Chciałabym Wam opowiedzieć nieco o niezwykłej zmorze scrapoholików, a mianowicie o wykrojnikach. (Bardzo ważne, żebyście pamiętali, że jest to tylko i wyłącznie moja osobista opinia i wystawiona na podstawie nabytych przeze mnie narzędzi). Te niezwykłe przedmioty wprost idealnie wpasowały się w szeroko pojęty scrapbooking. Na rynku dostępny mamy cały szereg firm oferujących niezliczona ilość wykrojników. Firmy te od lat prześcigają się w rozmiarach, kształtach i jakości. Właśnie o szeroko pojętej jakości chciałabym dziś z Wami porozmawiać.
Zacznę od systematyki znanych mi wykrojników. Zatem wykrojniki dzielimy na cienkie i grube.
Z GRUBYMI jest o tyle prosta sprawa, że wycinają praktycznie w *każdym materiale (*papier, cieńsza tekturka, filc, pianka). Są odrobinę toporne, ale za to bardzo solidnie wykonane i potrafią wyciąć po kilka elementów za jednym przeciągnięciem przez maszynkę. Jednak ich wadą jest to, że jest ich na rynku stosunkowo mało.
Szereg firm natomiast wyspecjalizował się w produkcji CIENKICH wykrojników. Do tego spisu dołączyli również i polscy producenci, z czego jesteśmy niezwykle dumni! Tego typu wykrojniki mają za zadanie, przede wszystkim, wyciąć kształty w papierze. Niektóre z nich - te o prostych kształtach - radzą sobie równie świetnie z pianką foamiran, czy też z filcem co sprawdza się idealnie przy masowej produkcji np. kwiatów :) Z innymi materiałami radzą sobie trochę gorzej, zwłaszcza te o skomplikowanym wzorze.
Dziś na tapetę chciałabym wziąć (moim skromnym zdaniem) największą zmorę, i jednocześnie pożądanie, scraperów - SERWETKI!
Przedstawię Wam jak sobie z nimi radzę i na co warto zwrócić uwagę.
Zacznę jednak od najrzadziej spotykanej sytuacji... ale jednak spotykanej
- WADLIWYCH WYKROJNIKÓW
Czasem i to niezwykle rzadko zdarza się, że wykrojnik nie docina. Może to być oczywiście spowodowane wadliwą maszynką, ale wykluczając tą kwestię pozostaje wada fabryczna wykrojnika. Czasem widoczna gołym okiem, innym razem w wycinanym wzorze. Koniecznie należy zwrócić się z tym do sprzedawcy, który powinien bez zarzutu przyjąć towar z powrotem i po własnych oględzinach wymienić na nowy towar, bądź zwrócić pieniądze. Bardzo ważne - nie odkładajmy tego na później i nie bójmy się walczyć o swoje. Takie rzeczy się zdarzają, bo przecież nie wszystko zawsze jest doskonałe! To tak grozą wstępu ;) Dodam jednak tylko, że wykrojników przez moje ręce przewinęło się kilkaset i tylko dwie sztuki okazały się wadliwe wg mojej maszynki. Także przypominam - to na prawdę rzadkie zjawisko!!
Powracając do kwestii tak uwielbianych przez nas serwetek. Najbardziej denerwuje fakt, że mają TYLE dziurek! I to najczęściej nas odpycha od ich użycia.
Z początku radziłam sobie z tym niewygodnym problemem posługując się długą 12cm pęsetą o cieniutkich końcówkach (tudzież wykałaczką, ale szybko mi przeszło ;) )
Świetnie wchodzi w każdy zakamarek i pomaga wyciągnąć najmniejszy element. Wada - czas!
Przy każdej serwetce schodzi go na prawdę sporo!
A jak powszechnie wiadomo, czasu zawsze mamy za mało.
Z pomocą przyszło mi niesamowite urządzenie. Na które "żuliłam" pieniędzy niezwykle długo! Matko i córko - nie ma na co czekać! To nasz istny wybawca! Popatrzcie tylko jak sobie radzi z kilkoma serwetkami! (następnym razem przedstawię Wam porównanie z tańszym odpowiednikiem, który własnie do mnie leci :) )
Kolejny problem z jakim spotykamy się przy wykrojnikach to WYCIĄGANIE SKRAPKÓW.
Przedstawiam Wam największą moją zmorę :) Przepiękną serwetkę, którą tyle razy już używałam, że nie jestem w stanie zliczyć. Od zakupu wycina idealnie, ale z czasem pojawił się problem z jej wyciąganiem. Jakby papier za głęboko wchodził w wykrojnik. Spowodowało to rwanie wzoru podczas mozolnego wyciągania. To samo tyczy się nowo zakupionego bordera, z którym od samego początku miałam problem z wyciąganiem.
Wtedy, dzięki koleżankom po fachu, odkryłam fenomenalne zjawisko! Pod wykrojnik podkładamy folię spożywczą (polecam tą z Lidla, bo się nie skleja tak szybko) i potem papier. Wzór wychodzi idealnie i co najważniejsze w całości!
Chcę jeszcze poruszyć temat Z UŻYWALNOŚCI WYKROJNIKÓW.
Niestety powiem, że jeszcze nie spotkałam się w mojej historii z taką sytuacją, dlatego tylko o niej wspomnę. Czasem pojawia się problem, kiedy to wykrojnik przestanie po jakimś czasie wycinać precyzyjnie. Może to wynikać najzwyczajniej ze zużycia materiału. Tutaj ponoć świetnie sprawdza się folia, ale aluminiowa. Podłożona pod wykrojnik i przeciągnięta przez maszynkę działa jak ostrzałka do noża. Zatem jeśli pojawi się Wam taki problem, warto po nią sięgnąć.
I ostatnia sprawa - WYKROJNIKI Z PIANKĄ
Wyjątkowo ich nie lubię, wolę zdecydowanie te tradycyjne. Wg mnie - totalny niewypał, ale wiem, że teraz szereg osób może mnie zrugać za tą wypowiedź. Przypomnę jednak, że to tylko moja opinia na podstawie kilku sztuk rożnych firm z którymi miałam do czynienia. Opiszę Wam tylko jeden jedyny wykrojnik jaki zakupiłam stosunkowo nie dawno i posiadam do dziś. Serwetka owalna, kształt zniewalający, pasujący praktycznie wszędzie. Przez kilkadziesiąt wyciętych serwetek, wręcz go uwielbiałam, bo nic nie musiałam wyciągać do czasu. Przestał docinać, jakby hacząc pianką o nożyk i co najważniejsze przestał wychodzić z niego wycinany motyw. W tym momencie ratuje się folią spożywczą jednak często pozostałości zostają w dziurkach i czasem ciężko je z nich wyciągnąć. Reasumując: pianka dobra, ale do czasu.
Dla dowodu mojej teorii odnośnie wykrojników z pianką dodam krótką historyjkę.
Zakupiłam kilka lat temu wykrojniki firmy Cottage cutz - ubranka oraz liście. Wykrojniki te to jedna kwadratowa płytka z kilkoma kształtami do wycięcia. Wszystko się zgadza, a jak ja mam niby wyciągnąć wzór skoro nie ma ANI JEDNEJ dziurki?? Wtedy odkryłam, że dołączona do zestawu jest pianka, którą samodzielnie nakleiłam wg. instrukcji. Wycięłam na prawdę raptem kilka wzorów i pianka się przesunęła, z mniejszych oczek wypadła. Wtedy zaczął się sajgon i moja frustracja, na końcu postanowiłam sprzedać wykrojniki. Ku mojemu zdziwieniu po kilku latach, ten sam wykrojnik ewoluował w swojej produkcji i na moje szczęście dostał dziurek! Także coś jest na rzeczy.
Zapraszam do obejrzenia FILMU INSTRUKTAŻOWEGO,
na którym czarno na białym przedstawiłam powyższe informacje.
na którym czarno na białym przedstawiłam powyższe informacje.
Wykorzystałam
Obejrzałam film - jest super. O foli aluminiowej już wcześniej słyszałam i stosowałam. O filii spożywczej nie słyszałam ale spróbuje:) Ja próbowałam zamiast foli używać papieru do pieczenia :)
OdpowiedzUsuńFajny patent z folią :), dzięki.
OdpowiedzUsuńSuper post...nie słyszałam ani o folii aluminowej ani o spożywczej w używaniu wykrojników.
OdpowiedzUsuńJeden z moich niedawno (latem) kupionych wykrojników nie docina...próbowałam na różnych papierach i nic. Będę go reklamować a co....:)Dziękuję za tak przydatne informacje.
Czy może Pani polecić sklepy z wykrojnikami?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie zauważyłam komentarza. Jestem w stanie z czystym sumieniem polecić rodzimą firmą Craft Passion z wysokiej jakości wykrojnikami. Jednak jeśli szuka Pani innych wzorów niż te które oferują to przyznam, że w Polsce jest wiele sklepów, które oferują całą gamę wykrojników wszelkiego rodzaju. Jeżeli mamy już jakiś konkretny upatrzony, najlepiej wpisać jego nazwę w wyszukiwarkę i sprawdzić gdzie możemy kupić go najtaniej :)
Usuń